wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 9

          Przez dwa dni nie spotkała Malfoy'a. Nie mieli zajęć ze Ślizgonami, nie widziała go nawet na posiłkach w Wielkiej Sali. Myślałam, że specjalnie jej unika. Cieszyła się z tego powodu, miała w końcu spokój i chwilę na przemyślenia. Jej sielanka skończyła się w pewien poranek, który zaczynała zielarstwem z wychowankami Domu Węża. Weszła do cieplarni nr 4 i stanęła przy doniczce z fikuśną roślinką w środku. W szklarni nie było zbyt wiele osób, większość przychodziła na styk. Pani Sprout krzątała się między nawozami a przyrządzeniami ogrodniczymi. W pewnej chwili do środka wszedł Malfoy wraz z Zabinim i Parkinson. Hermiona przewróciła oczami i utkwiła spojrzenie w tylko sobie znanym miejscu.
– Witaj Granger – powiedział blondyn stojący po przeciwnej stronie długiego, ubrudzonego od ziemi stołu. Lekko drwiący uśmiech gościł na jego ustach, a lewe oko był zasłonięte grzywką. Nie odpowiedziała. Z politowanie przyjrzała się Pansy, która przyglądała się w niewielkim zielonym lustereczku. Nagle poczuła nacisk na swoje prawe ramię - to Harry wraz z Ronem weszli do cieplarni. Uśmiechnęła się szczerze do przyjaciół.
– Co się patrzysz, tchórzofretko? – spytał jadowicie rudzielec. Łypał groźnie na Malfoy'a.
– Wieprzlej, zajmij się żałobą, co? – to był cios poniżej pasa. Weasley zdenerwował się po sam czubek swojej rudej głowy. Wyciągnął różdżkę, którą Hermiona wyrwała mu natychmiast z dłoni. Niebieskie tęczówki przyjaciela spotkały się z ciepłym spojrzeniem Miony.
– Nie warto – szepnęła do niego tak, by nikt nie usłyszał. Zacisnął zęby i kiwnął głową. Wiedział, że szatynka ma rację i nie ma sensu wdawać się w pojedynek ze Ślizgonem. Rzucił mu ostatnie gniewne spojrzenie i zajął się rozmową z Potterem. Granger ukradkiem przyglądała się bezczelnemu blondynowi. Bardzo dokładnie wykonywał wyznaczone przez profesorkę zadanie. Starannie i ostrożnie zajmował się rośliną. Jego zgrabne, duże dłonie wykonywały arystokratyczne ruchy. Panna Prefekt nakryła się na tym, że intensywnie przygląda się jego ruchom. Szybko się otrząsnęła i zaczęła podcinać gałązki i odrywać liście. Nie wiedziała o tym, że stalowe tęczówki zawiesiły na niej swój wzrok, a usta wykrzywiły się w niezauważalnym uśmiechu, gdy jego uszy usłyszały jej uroczy śmiech. Także Blaise przyglądała się z uwagą Gryfonce, jednak z zupełnie innych powodów. Często zdarzało się, że i on nie rozumiał Dracona. Szczególnie w ostatnich tygodniach, gdy chłopak bardziej pochłonięty zadumą i pisaniem listów do matki. Ciemnoskóry młodzieniec również wysyłał wiadomości do rodzicielki, jednak nie dostawał żadnych odpowiedzi od wielu dni. Zastanawiał się czy to przez bezmyślność Malfoy'a i ciekawość Granger stracił wieść o matce. A może ona zrezygnowała z niego świadomie? Stłumił w sobie tę myśl i zagaił rozmowę z Pansy. Jej powierzchowność go bawiła i stawała się niezłą rozrywką na lekcjach. A do tego naiwność i głupota dziecka. Zabini uwielbiał stroić sobie żarty z Mopsicy.
          – Następnym razem dam mu popalić – odgrażał się Ronald, gdy przechodzili przez portret Grubej Damy. Był wyraźnie rozgniewany całą sytuacją i nawet nie próbował tego w sobie stłamsić. Hermiona weszła do swojego dormitorium, by zgarnąć z szafki podręcznik od eliksirów. Chłopcy czekali na nią przy schodach. Słyszała ich głosy, ale nie potrafiła odgadnąć o czym rozmawiali. Wyszła z sypialni wymachując książką, jakby zdobyła Puchar Domów. Uśmiechnięta zeskoczyła z dwóch ostatnich stopni.
– To co? Eliksiry? – entuzjazm Gryfonki nie znał granic. Jej przyjaciele zupełnie go nie podzielali, co było tak samo oczywiste, co naturalne. Schodzili po schodach do lochów, kiedy Harry'emu przypomniało się coś, co koniecznie musiał sprawdzić. W ten sposób szatynka została sama z Ronem. Szli w ciszy.
– Hermiona, wiesz... – zaczął.
– O! Patrz! Zajęcia chyba już się zaczęły – wykrzyknęła Hermona biegnąc ku drzwiom. Domyśliła się po co Potter zostawił ich samych, ale nie miała ochoty na poważne rozmowy z Obrońcą Gryffindoru. Przezornie usiadła w ławce z dziewczyną o kruczoczarnych włosach. Zrezygnowany Weasley usiadł w ostatniej ławce podpierając ręką brodę. Jego pozycja nie zmieniła się nawet po przyjściu Harry'ego. Grymas na ustach rudzielca nie wróżył nic dobrego. Chłopak z blizną chyba to zrozumiał, bo nawet nie zaczął rozmowy. Wiedział, że z Hermioną nie udało się przyjacielowi porozmawiać. Szatynka przez całe zajęcia była bardzo aktywna i z rozkoszą zdobywała kolejne punkty dla swojego domu. Nie chciała konfrontacji z Ronem, dlatego zaraz po eliksirach uciekła do biblioteki pod pretekstem nauki. Wiedziała, że nikt prędko się po nią nie zjawi.
          Do OPCM zostało jeszcze półgodziny, dlatego Hermiona rozsiadła się wygodnie przy bukowym biurku zasłonięta książkami. Jedną z nich czytała, jednak nie mogła się na niej skupić. Myślami błądziła wokół Ronalda, Dracona i zdjęcia, o którym w ostatnich dniach starała się zapomnieć. Przewróciła kartkę i pochłonęła ją lektura
          Blondyn stał od kilku minut w miejscu przyglądając się Gryfonce. Nie chciał jej przeszkodzić jednak czuł, że powinien. Jego wzrok przykuły pełne, malinowe usta, które przygryzała, gdy czegoś nie rozumiała. Oparł się nonszalancko o półkę nie spuszczając z niej wzroku. Była zupełnie nieświadoma jego obecności. Drzwi biblioteki otworzyły się wpuszczając do środka zimne powietrze. Draco usłyszał znajome głosy. Wiedział, że gdyby go tak zastali mogłoby być nieprzyjemnie. Przemknął niezauważony i schował się za regałem. Wyjął kilka książek, by mieć dobry obraz na całą rozgrywaną się sytuację. Zauważył jak Rudzielec podchodzi do Miony, jednak ta nie zwróciła na niego uwagi. Malfoy zaśmiał się w duchu.
– Hermiona – zaczął Gryfon – idziemy na OPCM? – dziewczyna przytaknęła, ale nie ruszyła się z miejsca. Dalej była pochłonięta książką.– To chodź.
– Już, momencik. Dołączę do was za chwilę – powiedziała nawet na niego nie patrząc. Chłopak odwrócił się napięcie i zniknął z pola widzenia. Ślizgon mógł założyć się o 1000 galeonów, że Łasica był obrażony i sfrustrowany. Draco odczekał jeszcze moment i wychylił się zza regału. Stanął za niczego nieświadomą Gryfonką.
– Wieprzlej nie jest najlepszą partią, co? – szepnął blondyn, a szatynka podskoczyła przestraszona. Odwróciła się i z zaskoczeniem stwierdziła, że od twarzy Malfoy'a dzielą ją centymetry. Blondyn wyprostował się z drwiącym uśmieszkiem i włożył dłonie do kieszeni. 
– Co ty tu robisz? – syknęła. Zupełnie nie odpowiadała jej obecność Ślizgona w bibliotece. Zmrużyła lekko oczy dokładnie się przyglądając postaci swojego rozmówcy.
– Niemądre pytanie, Granger – stwierdził cmokając.– Uczyłem się – skłamał.
– Nigdy nie uwierzę w coś tak nieprawdopodobnego – powiedziała z hukiem zamykając tomisko. Wstała i zaczęła odkładać książki na swoje miejsce. Ślizgon chodził za nią jak cień.
– Nie spytasz mnie o zdjęcie? – zaczął. Chciał zobaczyć jak na to zareaguje. Nawet na chwilę się nie zatrzymała, po prostu dalej odkładała lektury.
– Nie – odpowiedziała beznamiętnie. Wyminęła go i już miała iść, gdy złapał ją za rękę. Jego dłonie były zimne, ale w jego spojrzeniu coś się ociepliło.
– Do zobaczenia na lekcji – rzucił. Wyrwała się i po chwili już jej nie było. Draco złapał się za głowę, przeczesując włosy. Ta Gryfonka miała więcej temperamentu niż którakolwiek wychowanka Domu Węża. Niezauważony opuścił bibliotekę. Przez całą drogę zastanawiał się, co właściwie nim kierowało.
          Wpadła do sali na 2 piętrze jak huragan. Była przepełniona złością, gniewem i całą masą innych, nieodgadnionych uczuć. Malfoy zupełnie ją zaskoczył. Nie rozumiała jego zachowania, dziwnych gierek i gestów skierowanych w jej stronę. Nawet taka mądra czarownica jak Granger nie była w stanie określić, czym kieruje się przebiegły Ślizgon. Coraz bardziej wątpiła w jego wewnętrzną dobroć i przyjaźń międzydomową. Jak wobec innych uczniów była skora poświęcić wiele to wobec Ślizgonów, a szczególnie tych z ostatniego roku, nie potrafiła. Chciała zacząć małymi kroczkami od najtrudniejszego do najprostszego ogniwa. Okazji do przyjaznej pogawędki nie miała do pomocy, wsparcia - tym bardziej. Niemal rzuciła książką o ławkę, po czym jak naburmuszone dziecko usiadła. Podparła brodę o rękę i intensywnie patrzyła się przed siebie. Z roku na rok sala zamieniała się w zależności od nauczyciela. Za panowania Quirella była surowa, za Lockharta wypełniona jego podobiznami, za Lupina było mnóstwo interesujących przedmiotów, a gdy uczył ich prawie-Moody albo Snape pomieszczenie był praktycznie puste i zaciemnione. Teraz też było ciemno, a w każdym możliwym miejscu stały przeróżne graty. Z gabinetu wyszedł nauczyciel i schodami przemierzał odcinek dzielący go od uczniów.
– Witam – zaczął. Jego nieobecny wzrok wędrował po twarzach młodych czarodziejów i czarownic. Wyjął gwałtownie różdżkę i wycelował w zagadanego Gryfona.- Expelliarmus – ryknął, a wszystkie głosy, jakby ucichły. Tylko Hermiona delikatnie się uśmiechnęła. – Jak już pan Argan łaskawy był przestać dziamać to przystąpimy do zajęć - wyszczerzył się w nienaturalnym uśmiechu.- Co wy na to, aby urządzić mały pojedynek? – spytał, choć nie czekał na niczyją odpowiedź. Machnął kilka razy różdżką, by zdobyć nieco miejsca na scenę dla pojedynkujących się. Nagle sala stała się bardzo przestronna. Profesor oparł się o sporej wielkości szafę i badawczo spoglądał na twarz Malfoy'a – Ty, chłopcze – zwrócił się do niego.– Wskakuj – wskazał wzrok na dywan, który sekundę wcześniej pojawił się na środku pomieszczenia. Dracon obejrzał się za siebie i uśmiechnął drwiąco.– Wybierz sobie przeciwnika – rozkazał profesor.
– Chyba nie ma tu dla mnie odpowiedniego przeciwnika – stwierdził, na co paru Ślizgonów zagwizdało wymieniając ze sobą uśmieszki.
– To może panna Granger – zaproponował nauczyciel. Przez ułamek sekundy oczy blondyna zamgliły się niespodziewanie.
~✿✿✿~
Witajcie! Znowu jestem trochę spóźniona... Przepraszam, jednak ostatnie tygodnie były naprawdę bardzo trudne. Nauczyciele nie znają litości :c Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Piszcie śmiało, co sądzicie. Za jakieś dwa tygodnie planuję dodać kolejną miniaturkę. Ciekawi? Ściskam!

14 komentarzy:

  1. Po wydarzeniach w bibliotece pewnie pojedynek zamieni się w rzeź... Trochę szkoda, że Hermiona nie daje dojść do słowa Ronowi. Unikanie problemu nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne ! czekam na pojedynek ! 😍😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział powiem, że mi się podobał. Niby szybsza akcja rozkręciła się dopiero pod koniec, ale i tak czytało mi się dobrze. Cieszę się, że Hermiona unika rozmowy z Ron'em... niech robi tak dalej! Ale obawiam się, że tak czy siak dojdzie to ich konfrontacji. Malfoy zaskoczył mnie w tym rozdziale. Jest taki... inny, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Końcówka jak już wspomniałam pobudziła rozdział i oczywiście zostawiła dla czytelnika posmak ciekawości. Ja sama, aż kipię z ciekawości jak skończy się ich pojedynek. Na pewno żadne z nich nie odpuści łatwo.
    Wiadomo, że blogger to też człowiek, prawda? Więc nie przejmuj się spóźnieniem, a ciesz się dobrym rozdziałem, bo zdecydowanie ci wyszedł . Rozumiem Cię doskonale ze szkołą, ale cóż poradzić? Nauczyciele rządzą się własnymi zasadami i nie rozumieją, że mamy jeszcze coś poza nauką. Na koniec życzę Ci dużo weny i oczywiście nie mogę doczekać się zapowiedzianej miniaturki. Może wyjawisz chociaż kto będzie w niej występował? :D

    Zapraszam również do mnie na 16 rozdział http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
    Jestem ciekawa Twojej opinii :* Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaciółka namawia mnie na Harry x Ron, ale ja sama nie wiem czy nie pójdę dramione albo w coś egzotycznego :D
      Ściskam!~

      Usuń
  4. Zobaczymy, czy Draco będzie nadal taki pewny siebie, choć wyczuwam tu dość wyrównane szanse. Rozdział naprawdę mega mi się podoba. Humor mi się poprawił jak czytałam o Hermionie niemal uciekającej przed Ronem, choć Draco przyglądający się w bibliotece pannie Granger tez był dobry :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej zapraszam na nowy rozdział na moim blogu.

    http://milosc-wszystko-wybaczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, skoro lubisz Harry'ego Pottera, to zapraszam na moje opowiadanie o córce Lorda Voldemorta. Główna bohaterka - Narcize jest może odrobinę upośledzona magicznie, ale myślę że da się ją polubić ;)
    http://listy-niczyje.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwaga! Uwaga! U mnie wielki powrót! A Ty co się obijasz? Tak nas zostawić? Trzymać w niepewności? Jak możesz?
    Zapraszam serdecznie do mnie na dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com i czekam na zaproszenie do siebie na nowy rozdział, ok? :)
    Vanillia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. http://po-prostu-ty-i-ja.blogspot.com/

    Witam :D Rozdział przyjemny ;3 uwielbiam jak Malfoy zaczepia Hermione :D Gryfonka unika Rona, dzięki ci Merlinie! Aż się boję ich konfrontacji : d bardzo mnie ciekawi pojedynek między Mioną i Dracze ;> Co do spóźnienia, nie jesteś sama :p Ściskam i czekam na więcej, oraz zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie dotarłam na twojego bloga. Nie wiem, czemu tak późno, ale jestem załamana tym, że dopiero teraz! Masz fantastyczne opowiadanie! Bardzo podoba mi się fabuła, jest naprawdę ciekawa. Na początku z prologu wydawało mi się, że to będzie coś zwykłego, ale później wraz z rozwojem zrobiło się coraz ciekawiej. Blaise i Draco intrygują mnie bardzo, nawet aż za bardzo. ^^ To tajemnicze zdjęcie, o które jest tyle szumu ze strony Hermiony, ale najwięcej ze strony Draco. Oraz Malfoy, który tak po prostu znika, na zawołanie!! Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Jestem naprawdę zaciekawiona! Podobają mi się twoje płynne przejścia z jednego dnia do drugiego, albo z jednego miesiąca do kolejnego, jak było w pierwszych rozdziałach. Nie było w tym nic nienaturalnego! Piszesz prosto, ale jednak tak, że czytelnik chce więcej, to wciąga! W dodatku genialnie wykreowałaś postacie, każda jest na swój sposób inna, niepowtarzalna, ale jednak nie odbiegająca zupełnie od kanonu. Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać, chociaż nie, wiem! Sceny Draco i Miony są cudowne! A ich wspólny taniec wywołał u mnie uśmiech. Naprawdę masz świetny pomysł!
    Na koniec podziękuję Ci bardzo za to, że Hermiona nie jest z Ronem! I nie dopuszcza do tego aby coś między nimi było! Przyznam szczerze: nie lubię Rona w sadze, w opowiadaniach i w filmach. Dla niego jestem zawsze na nie! ;)
    Co do rozdziału: jestem niesamowicie zaciekawiona, jak potoczy się walka Hermiony i Draco. Podoba mi się, rozmowa, kłótnia (?) Granger i Malfoya w bibliotece, jak wszystkie ich wspólne sceny, o czym już wspominałam. :D
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
    Charlotte Petrova

    -------------------------
    dramione-wymiana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rany, kiedy następny rozdział?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Będzie coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  12. Weszła do cieplarni nr(.) 4 i stanęła przy doniczce z fikuśną roślinką w środku.
    – Wieprzlej, zajmij się żałobą, co? – (T)to był cios poniżej pasa.
    arystokratyczne ruchy. Panna Prefekt nakryła się na tym, że intensywnie przygląda się jego ruchom.
    Zastanawiał się(,) czy to przez bezmyślność Malfoy'a i ciekawość Granger stracił wieść o matce.
    Słyszała ich głosy, ale nie potrafiła odgadnąć(,) o czym rozmawiali. Wyszła z sypialni(,) wymachując książką, jakby zdobyła Puchar Domów.
    – To co? Eliksiry? – (E)entuzjazm Gryfonki nie znał granic.
    – O! Patrz! Zajęcia chyba już się zaczęły – wykrzyknęła Hermona(,) biegnąc ku drzwiom. Domyśliła się(,) po co Potter zostawił ich samych, ale nie miała ochoty na poważne rozmowy z (o)Obrońcą Gryffindoru.
    Zrezygnowany Weasley usiadł w ostatniej ławce(,) podpierając ręką brodę
    Blondyn stał od kilku minut w miejscu(,) przyglądając się Gryfonce. Nie chciał jej przeszkodzić(,) jednak czuł, że powinien. Oparł się nonszalancko o półkę(,) nie spuszczając z niej wzroku.
    Drzwi biblioteki otworzyły się(,) wpuszczając do środka zimne powietrze. Wiedział, że gdyby go tak zastali(,) mogłoby być nieprzyjemnie
    – Hermiona – zaczął Gryfon – idziemy na OPCM? –(D)dziewczyna przytaknęła, ale nie ruszyła się z miejsca.
    Dołączę do was za chwilę – powiedziała(,) nawet na niego nie patrząc.
    Zmrużyła lekko oczy(,) dokładnie się przyglądając (przyglądając się) postaci swojego rozmówcy.
    – Niemądre pytanie, Granger – stwierdził(,) cmokając.– Uczyłem się – skłamał.
    – Nigdy nie uwierzę w coś tak nieprawdopodobnego – powiedziała(,) z hukiem zamykając tomisko.
    Chciał zobaczyć(,) jak na to zareaguje.
    Jak wobec innych uczniów była skora poświęcić wiele(,) to wobec
    Za panowania Quirella była surowa, za Lockharta wypełniona jego podobiznami, za Lupina było mnóstwo interesujących przedmiotów, a gdy uczył ich prawie-Moody albo Snape pomieszczenie byłO praktycznie puste i zaciemnione. Teraz też było ciemno, a w każdym możliwym miejscu stały przeróżne graty.
    był przestać dziamać(,) to przystąpimy do zajęć - (!) wyszczerzył się w nienaturalnym uśmiechu. (brak spacji)- Co wy
    niego.– Wskakuj – (W)wskazał wzrok(iem) na dywan, który sekundę wcześniej pojawił się na środku pomieszczenia.
    , na co paru Ślizgonów zagwizdało(,) wymieniając ze sobą uśmieszki.

    Wybacz, że teraz albo wstawiam komentarz jedynie z poprawkami, albo z poprawkami i uwagami, ale chce jak najszybciej nadrobić tutaj zaległości i ogólną opinię zostawiam sobie na koniec. Nie chce, żebyś nabrała mylnego przekonania, że rozdziały mi isę nie podobają, bo podobają ;)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz gorąco dziękuję ♥

Mia Land of Grafic