Obudziła się późnym rankiem. Co prawda jej współlokatorki jeszcze słodko spały, ale dla Hermiony był to najwyższy czas, by wstać. Przeciągnęła się rozkosznie i niemalże tanecznym krokiem ruszyła do szafy. Wyjęła czyste ubrania i popędziła do łazienki. Zważając na porę chciała jak najszybciej uporać się z poranną toaletą. Musiała napisać esej na historię magii oraz porozmawiać z Ginny. Wczoraj nie miała okazji dowiedzieć się czegoś więcej o jej wspólnym wieczorze z Harry'm. Bardzo im kibicowała i życzyła jak najlepiej - oboje byli jej cennymi przyjaciółmi. wiązała włosy gumką i na palcach wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym siedziało kilku pierwszorocznych. Uśmiechnęła się do malców i skierowała swoje kroki do Wielkiej Sali, gdzie miała nadzieję spotkać Rudą. O tej porze jadalnia była wypełniona uczniami. Zewsząd znikały dynie i inne dekoracje towarzyszące wczorajszej imprezie. Przy stole Gryfonów wpatrzyła przyjaciółkę. Podbiegła do niej łapiąc dziewczynę za ramiona.
– Hej! – przywitała się szatynka uśmiechając się szeroko.
– Cześć, cześć – odpowiedziała Gin. Przyglądała się Pannie Prefekt z delikatnym zdziwieniem w oczach. Dziewczyna wydawała się być bardzo szczęśliwa. Zupełnie nie przypominała Miony sprzed kilku dni.
– Jak wypadł wczorajszy wieczór z Harrym? – spytała prędko Hermiona siadając obok rudowłosej.
– Było fajnie. Dużo tańczyliśmy... Lepiej powiedz, co ty robiłaś – zachęcała.– Wyglądasz na zadowoloną.
– Dobrze spałam, ale wczorajsza impreza nie była najlepsza...
– Czemu? – dopytywała się Gin. Jeżeli chodziło o takie sprawy to panna Weasley nie tylko była dobrą słuchaczką, ale także dawała wartościowe rady.
– Ron trochę namieszał. Znowu zrobił mi scenę – żaliła się. Celowo pomijając sytuację z Draconem.
– I tylko dlatego uważasz, że było źle? – młodsza Gryfonka nie dała się zwieść. Potrafiła dostrzec zakłopotane spojrzenie przyjaciółki.
– Och, nie, nie tylko. Musimy o tym gadać? – Hermiona rzuciła serwetkę na talerz. Nie chciała wyjaśnić, co stało się nocą na korytarzu. Obawiała się, że Ginerwa mogłaby to opacznie zrozumieć.
– Co się tak peszysz? Ktoś skradł Pannie Prefekt całusa? – zażartowała rudowłosa istotka nadziewając na widelec liść sałaty.
– Nie - odpowiedziała z uśmiechem Hermiona.– Gorzej.
– No opowiadaj, bo umrę z ciekawości! – Granger pokiwała głową i upiła łyk soku. Jej przyjaciółka zrobiła smutną minę. Na razie miała zamiar odpuścić. Nie chciała naciskać, by nie zdenerwować Hermiony. Dojadła śniadanie i zostawiła szatynkę samą. Kiedy Miona upewniła się, że dziewczyna odeszła, spojrzała ukradkiem na stół Ślizgonów Siedział przy nim Malfoy. Powoli żuł tosta. Gryfonka wstała i opuściła Wielką Salę pozwalając, by pewien chłopak odprowadził ją wzorkiem.
Korzystając z dobrej pogody Hermiona chciała wyjść na błonia, by na świeżym powietrzu napisać pracę domową. Z biblioteki wypożyczyła kilka potrzebnych książek a z dormitorium wzięła rolkę pergaminu i pióro z kałamarzem. Postanowiła, że przysiądzie nad jeziorem z dala od reszty uczniów. Była pewna, że nikt nie zapuści się o tej porze roku nad wodę. Wyminęła grupkę trzecioklasistów grających w Eksplodującego Durnia, dwie dziewczyny rozmawiające na temat eliksiru miłosnego i Krukonki z jej rocznika. Usadowiła się blisko jeziora z dala od zgiełku. Odetchnęła świeżym powietrzem. Była świadoma, że to może być jej ostatni taki wypad w tym roku. Otworzyła pierwsze opasłe tomisko. Wyszukała odpowiednie zagadnienie i właśnie łapała za pióro, gdy odezwał się głos za nią.
– Wszystkim już się pochwaliłaś, że pozwoliłem ci ze mną tańczyć? – doskonale znała właściciela tego głosu. Powoli odwróciła się i posłała wrogie spojrzenie Malfoy'owi.
– Po pierwsze, nie mam czym się chwalić, po drugie wcale nie chciałam z tobą tańczyć, po trzecie nie rozumiem twoich huśtawek nastoju, po czwarte nie przeszkadzaj mi, a po piąte wyprowa.. – nie dokończyła, bo bezczelny Ślizgon wszedł jej w słowo:
– A o piąte, Panno-Ja-Wiem-To-Wszystko, pomyślałem, że chcesz poznać prawdę – miał ją. Faktycznie, bardzo tego chciała.
– I niby mi ją teraz wyjawisz? – zakpiła. Nigdy by w coś takiego nie uwierzyła.
– Jeszcze nie zwariowałem – stwierdził z szatańskim uśmiechem.
– Czyżby? – zadrwiła. Powróciła do swojego eseju. Jednak niechciany rozmówca nie odpuścił. Usiadł niedaleko Gryfonki patrząc na taflę jeziora. Milczał. Dziewczyna chrząknęła nienaturalnie, by oznajmić Draconowi, że nie jest mile widziany. Jak to rasowy Ślizgon - zignorował to i dalej przyglądał się wodzie. Hermiona prychnęła, ale nic więcej nie zrobiła. Nie chciała dać się sprowokować zwykłej fretce. W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Szatynka niezadowolona pochwyciła swoje rzeczy i biegiem ruszyła do zamku. Ciężar tomisk ją spowalniał, ale nie mogła ich ani zostać, ani przemieścić w inne miejsce w obawie, że ulegną zamoczeniu. Czuła jak zimne krople spływają jej po twarzy i dekolcie. Lubiła delikatny deszcz, ale nie ulewę.
– Pomogę – powiedział blondyn nagle materializując się koło niej. Wyrwał kilka lektur z jej rąk i energicznym krokiem przemierzał opustoszałe błonia.
– Nie prosiłam o pomoc – oznajmiła dumnie Miona. Próbowała zabrać od chłopaka swoją własność, ale na próżno. Uderzyła lekko w swoje czoło – Nie rozumiem cię! – krzyknęła typowym dla siebie tonem. Raz chcesz mnie zabić, raz mi rozkazujesz, zaraz potem zmuszasz do tańca, by następnie pomagać mi nieść książki! Czy tylko mi wydaję się to dziwne? Masz rozdwojenie jaźni? Roztrojenie? -zarzuty kierowane w jego stronę zupełnie go nie obchodziły. Szedł tak samo, może nieco wolniej, by Gryfonka mogła go dogonić. Szatynka odgarnęła mokre włosy do tyłu. Przyglądała się Ślizgonowi. Biała koszula opinała jego tors, a zielono-srebny krawat delikatnie poluzowany pasował do nonszalanckiej pozy chłopaka. Z blond kosmyków spadały małe kropelki pędzące w dół po szyi Dracona. Hermiona prychnęła. Gdy weszli do szkoły Malfoy oddał jej tomiska, a ona ruszyła w swoją stronę. Tego dnia już więcej się nie spotkali.
✿
Draco wspinał się po schodach, by spotkać się z przyjacielem w Pokoju Życzeń. Na siódmym piętrze skupił się tylko na pilnej potrzebie odosobnionego miejsca, w którym mógłby spotkać poszukiwaną przez niego osobę. Po chwili przed jego oczyma ukazały się ogromne rzeźbione drzwi. Pociągnął za klamkę. Wszedł do małego pokoju. Wszystko wokół niego było zielone lub srebrne - barwy Slytherinu. Usiadł na eleganckim szmaragdowym fotelu. Obok niego pojawił się wysoki brunet o ciemnej karnacji. Opadł zmęczony na kanapę o podobnym odcieniu co fotel. Spojrzał rozbawiony na przemoczonego Malfoya. Musiał przyznać, że prezentował się bardzo seksownie. Zaśmiał się w duchu i przybrał poważniejszą minę.
– Co z Narcyzą? – spytał spokojnie, ale w jego oczach krył się lekki strach. Dracon przejrzał mu się i odpowiedział powoli:
– W porządku. Sprawdzam codziennie rano i wieczorem. Nie spostrzegłem niczego niepokojącego.
– Widziałeś moją matkę? kolejne pytanie było dla młodzieńca ważniejsze. Swojej rodzicielce mógł wiele zarzucić, o wiele rzeczy mieć pretensję, ale zapewniła mu godne życie i za to był jej wdzięczny. Chciał dla niej jak najlepiej ponieważ była jego jedyną rodziną. Nie miał rodzeństwa, a ojciec zniknął lata temu.
– Nie – ta odpowiedź nie zadowoliła bruneta. Zmarszczył brwi jak gdyby się nad czymś mocno zastanawiał.
– Jesteś pewien? – liczył na to, że jego przyjaciel coś przeoczył, zapomniał i zaraz przekaże mu dobrą nowinę.
– Nie widziałem nikogo oprócz mojej matki. Nawet skrzata – stalowe tęczówki wbiły się w obraz na przeciwległej ścianie. Przedstawiał dumnego Salazara Slytherina z wężem u boku. Przewrócił oczami i swój wzrok utkwił w Blaise'ie. Był niespokojny, bał się.
– Czy... – zaczął Zabini. Widząc wzrok przyjaciela umilkł. Znał już odpowiedź. Jego matka przepadła.
– Możliwe, że działo się coś, gdy Granger zabrała zdjęcie – przyznał się do porażki blondyn. Posępny wzrok Ślizgona nie dodawał mu otuchy. Nie zdziwiłby się, gdyby ten naskoczył na niego z różdżką. To jego zadanie było chronić fotografię. Niestety zawiódł - nie dało się tego ukryć.
– Dać coś tobie... Myślisz, że ta szlama oś odkryła?
– Nie ma czegoś takiego jak szlama. Nie ma już Czarnego Pana, nie ma jego porządku. Granger wykazała się lepszymi umiejętnościami niż my. To ona z Potterem i Łasicą pokonali Voldemorta – podniósł głos, gdy o tym mówił. Jego przyjaciel był zdziwiony jego postawą, ale przez chwilę ostrożnie ważył każde słowo.– To jeżeli jest taka wspaniała to jej o wszystkim powiedzmy! – zaproponował sarkastycznie.
– Nie rób z siebie durnia, Blaise. Już wystarczająco wtyka nos w nieswoje sprawy. Nie mam zamiaru jej niczego mówić. Ten przedmiot nie jest napełniony dobrą magią. Jeżeli wpadnie w ręce nauczyciela... Dowiedzą się. Wiesz jakiego mają hopla na punkcie czarnej magii. I może dobrze – to ostatnie słowo powiedział bardziej do siebie niż do bruneta. Malfoy wstał, a zaraz za nim uczynił to Zabini. Oboje ruszyli powolnym krokiem do lochów. Mieli ochotę na szklankę Ognistej. Na szczęście została im odrobinkę po wczorajszym balu. Weszli do swojego dormitorium. Blaise polał im odrobinkę bursztynowego płynu. Spojrzał rozbawiony na minę blondyna.
– Za twoją piękną buźkę, Malfoy – wzniósł toast. Draco parsknął śmiechem i napił się whiskey.
– Myślisz, że się uda? – spytał niespodziewanie stalowooki. Zabini podszedł do niego i klepnął go w ramię.
– Nie mam pojęcia - przyznał.– Nie smęć. Powiedz lepiej jaką laskę wczoraj wyrwałeś.
~✿✿✿~
Witajcie! Jak obiecałam tak zrobiłam - rozdział ukazuję się w weekend. Chyba jest w nim trochę przynudzania, ale myślę, że też wiele nowego wprowadza do fabuły i trochę objaśnia(mam nadzieję). Nie będę obiecywać kiedy pojawi się kolejny, bo czasami trudno swoje zobowiązania dotrzymać, ale na pewno jeszcze w styczniu. Stanę na rzęsach, żeby tak się stało :) Komentujcie, oceniajcie!
Rozdział jest świetny <3 Od jakiegoś czasu szukam fajnego bloga Dramione, ale nie znalazłam nic ciekawego. Twój blog to co innego. Bardzo mi się podoba. Dodaj szybko następną notkę!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Liczę, że zostaniesz na dłużej! Pozdrawiam ciepło~
Usuń<3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOjej :) Cieszę się, że powróciłaś do nas - tym razem- z rozdziałem :) Bardzo dobrze mi się go czytało i muszę przyznać, że na prawdę wspaniale przedstawiłaś w nim dwa rodzaje przyjaźni. Między Ginny i Hermioną oraz między Draconem i Zabinim. Są inne, ale tak samo sile. Każdy wspiera drugiego w pewien sposób, przez co nie są takie same. Podobała mi się scena nad jeziorem. Szkoda tylko, że zaczął padać deszcz... pewnie potoczyłoby się to inaczej i może porozmawiali by ze sobą szczerzę. Rozdział jak najbardziej na plus! Życzę Ci dużo weny !! :*
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję :)
UsuńPozdrawiam cieplutko~
Cieszę się, że jesteś! :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza scena w rozdziale to zdecydowanie ta nad jeziorem, bardzo mi się spodobała. Wprowadziłaś tam świetny klimat.
Mam nadzieję, że dostaniesz kopa weny i będziesz pisała dla nas trochę częściej :)
Pozdrawiam! <3
http://w-chmurach-milosci.blogspot.com/
Liczę na ten kopniak weny! Pozdrawiam :)
UsuńŚwietna historia <3 Pierwszy raz tu jestem i na pewno nie ostatni :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
UsuńCiesze się wróciłaś, lubię czytać Twoja opowieść bo dobrze piszesz, tak lekko :D Scena nad jeziorem ma swój klimat, jak zresztą całe opowiadanie. Zycze weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne :)
UsuńCudo < 3
OdpowiedzUsuńcieszę się :D
UsuńnNie wiem co sie stało że usunęłam cały komentarz
UsuńO JEST! POJAWIL SIE NIZEJ!
UsuńKOCHANA!!! PO PIERWSZE!!!!
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ BOSKI! Myslalam ze juz nigdy nic nie dodasz i zawisisz. Ale wiesz co jest bossze xD znaczy bardziej boskie? TEN WSPANIAŁY SZABLON. Zakochałam się i patrze… i patrze i patrze i moj boze jest przecudny!
Podobało mi sie pokazanie przyjazni bo ja takze zawsze stawiam na przyjazn. KOCHAM JAK KTOS TO POKAZUJE <3 Mam nadzieje ze bedziesz dodawała czesciej bo zaczelam cie czytac juz tak dawno, a ty dopiero 7 rozdzial :C To sprawia ze małym dzieciom nie spełniają się marzenia, pamiętaj.
Wgl wiem ze widzialas THE ETERNAL EXILE, ale zaczelam tez pisac DRAMIONE. - www.milosc-jest-zaprzeczeniem-egoizmu.blogspot.com
Dodalam dzisiaj czwarty rozdzial i następny jest za tydzień wiec zapraszam.
o rajciu, ile w Tobie energii, ile żywiołu! xD Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Obiecuję, że będę pisać :) Zaraz zajrzę do Ciebie. Ściskam! <3
UsuńZaczniemy od jednego!
OdpowiedzUsuńWRÓCIŁAŚ!
Potem tylko, że rozdział wspaniały, ten dziwny Malfoy też super i rozmowa z Zabinim też genialna.... Ej, daj mi jakiś powód do marudzenia!
Wróciłam!
UsuńDziękuję za takie miłe słowa :)
Pozdrawiam
Korzystając z wolnego czasu postanowiłam nadrobić zaległości na Twoim blogu. Po pierwsze, masz bardzo lekki styl pisania, przez co Twoje opowiadanie czyta się łatwo i przyjemnie. Każde kolejne zdanie zaskakuje, a ja bardzo lubię, gdy akcji nie da się wprost przewidzieć. Wyjątkowo przypadła mi do gustu scena nad jeziorem. Nie potrafię podać konkretnego wytłumaczenia. Po prostu, gdy scena jest dobrze napisana zapada mi na długo w pamięć. Potrafisz wykreować akcję w taki sposób, że z wielką chęcią czytam każdy kolejny rozdział i jestem pod dużym wrażeniem, a o to nie jest wcale łatwo w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wróciłaś na nieco dłużej i nie zostawisz nas po miesiącu, bo nie mogę się doczekać, co przyniesie następna notka ;) Życzę jak najwięcej weny, i aby nigdy Cię nie opuszczała, a Ty nas.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
Realistka
http://dracohermionaundomyheart.blogspot.com/
Dziękuję za ten przemiły komentarz :) Już pracuję nad kolejnym rozdziałem :D
UsuńPozdrawiam cieplutko!~
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na bloga, którego dopiero zaczęłam pisać. Pojawiła się dziś prolog :)
OdpowiedzUsuńhttp://hogwardzka-milosc-i-magia.blogspot.com/
Aniołek.
Musze przyznać,że bardzo interesujące opowiadanie :)Na pewno będę czytała je nadal :)
OdpowiedzUsuńhttp://polecalnia-dhl.blogspot.com/
Dziękuję :) Zapraszam :D
UsuńO cholerka, zakochałam się w tym Dramione, więcej szczegółów pisałam w komentarzu pod 6 rozdziałem anonimowo, bo jak wspominałam nie mam konta, chcę dodać, że nareszcie się doczekałam tego rozdziału, i znów z niecierpliwością czekam na kolejny, jesteś bezkonkurencyjna, ale proszę nie opuść nas, bo te ff to moje życie hahah, życzę dużo weny kochana:')
OdpowiedzUsuńO jeju! Dziękuję :) Poprawiłaś mi humorek, dziękuuuję! *ściskam*
Usuńcieszę się, że mogłam go troszkę poprawić, na mojej twarzy też pojawił się uśmiech, kiedy czytałam milutką odpowiedź, jesteś świetna w pisaniu, dobra tematyka, więc tylko szukać czasu i tworzyć, że tak z ciekawości spytam ile masz lat, bo chciałabym mniej więcej zobaczyć jak to się przekłada na styl pisania hahah ♥
UsuńZa niecały miesiąc mam 17 urodziny ;)
Usuńuhuhu to już niedługo, no cóż jak na ten wiek to już wogóle wszystko świetnie, tylko pozazdrościć:)
UsuńSchlebiasz mi :)
UsuńMoim zdaniem rozdział jest wspaniały i nie pewno nie ma w nim przynudzania. Wszystkie zawarte w nim wątki są niejasne i bardzo działają na wyobraźnie, a chyba to jest najważniejsze. Do gustu przypadł mi również fragment nad jeziorem. Malfoy istotnie bywa strasznie zmienny, ale w końcu taki jego urok :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Cieszę się i ściskam!~
UsuńZważając (Nie wiem czy nie lepiej brzmiałoby „zwarzywszy”) na porę chciała(,) jak najszybciej uporać się z poranną toaletą.
OdpowiedzUsuńBardzo im kibicowała i życzyła jak najlepiej - oboje byli jej cennymi (cennymi jakoś mi tu nie pasuje, lepiej byłoby chyba drogimi albo serdecznymi) przyjaciółmi.
(Tutaj z wielkiej litery) wiązała włosy gumką i na palcach wyszła z dormitorium.
Uśmiechnęła się do malców (jedenastolatkowie to chyba nie są już „malcy” :P
Podbiegła do niej(,) łapiąc dziewczynę za ramiona.
– Hej! – przywitała się szatynka(,) uśmiechając się szeroko.
spytała prędko Hermiona(,) siadając obok rudowłosej.
Jeżeli chodziło o takie sprawy(,) to panna Weasley nie tylko była dobrą słuchaczką, ale także dawała wartościowe rady.
rudowłosa istotka(,) nadziewając na widelec liść sałaty.
– Nie – (tu masz dywiz) odpowiedziała z uśmiechem Hermiona.– Gorzej.
Powoli żuł Tosta (prawidłowa odmiana to tost).
opuściła Wielką Salę(,) pozwalając, by pewien chłopak odprowadził ją wzorkiem.
Korzystając z dobrej pogody(,) Hermiona
potrzebnych książek(,) a z dormitorium
– Wszystkim już się pochwaliłaś, że pozwoliłem ci ze mną tańczyć? – d(D)oskonale znała właściciela tego głosu.
– A o piąte, Panno-Ja-Wiem-To-Wszystko, pomyślałem, że chcesz poznać prawdę – m(M)iał ją.
Usiadł niedaleko Gryfonki(,) patrząc na taflę jeziora.
– Pomogę – powiedział blondyn(,) nagle materializując się koło niej.
Roztrojenie? – (masz dywiz i brakuje potem spacji i nowe zdanie od wielkie litery) zarzuty kierowane
a zielono-srebny krawat(,) delikatnie poluzowany(,) pasował do nonszalanckiej pozy chłopaka.
Gdy weszli do szkoły(,) Malfoy oddał jej tomiska, a ona ruszyła w swoją stronę.
– Widziałeś moją matkę? (brakuje myślnika i zdanie od wielkiej) kolejne pytanie
Chciał dla niej jak najlepiej(,) ponieważ była jego jedyną rodziną.
– Nie – (T)ta odpowiedź nie zadowoliła bruneta. Zmarszczył brwi(,) jak gdyby się nad czymś mocno zastanawiał.
– Dać coś tobie... Myślisz, że ta szlama oś (coś nie oś) odkryła?
Wiesz jakiego mają hopla na punkcie czarnej magii. I może dobrze – (T)to ostatnie słowo powiedział bardziej do siebie niż do bruneta.
– Nie mam pojęcia – (tu masz dywiz) przyznał.– Nie smęć. Powiedz lepiej jaką laskę wczoraj wyrwałeś.
Ogólnie rozdział fajny, akcja już się rysuje. Ciekawi mnie zachowanie Draco, bo Hermiona ma racje. Zachowuje się, jakby miał rozdwojenie jaźni.
Ogólnie mam uwagę co do budowy zdań. Nie wiem czy jestem w tym osamotniona czy też nie, ale moim zdaniem lepiej wyglądają zdania złożone niż kilkanaście zdań pojedynczych, ułożonych obok siebie. Jest wtedy większa płynność i przyjemniej się czyta. No ale wiadomo, pisałaś to kilka lat temu, więc nie ma co teraz tego oceniać. Przypomnę Ci o tym, jeśli w najnowszych rozdziałach będziesz też to miała :D
Pozdrawiam :)