czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 3


Hermiona zastanawiała się, czy warto spotkać się z Malfoy'em. Była bardzo ciekawa, co będzie się tam działo, jednak w głowie kłębił się niepokój. Nie mogła przecież zlekceważyć faktu, że był śmierciożercą. Kto raz wkroczył na tę ścieżkę na zawsze na niej pozostanie - przypomniała sobie słowa członka Zakonu Feniksa. Wiedziała, że wiele ryzykuje, ale ciekawość była silniejsza. Liczyła na to, że dowie się czegoś spektakularnego. Nie było niczego dziwniejszego od nocnego spotkania dwóch szkolnych wrogów w ciemnym korytarzu. Musiało coś z tego wyniknąć. Schowała różdżkę do wewnętrznej kieszonki szaty i ruszyła. Nie chciała wzbudzić podejrzeń, dlatego przybrała naturalną pozę. Po drodze zgarnęła kilka książek z pokoju wspólnego - tak na wszelki wypadek. Ostrożnie przemierzała korytarze, gdy dotarła do celu coś złapało ją w pasie i, zasłaniając usta, wciągnęło do sali. Książki, które trzymała w dłoniach, opadły z hukiem na podłogę rozpraszając kurz.
– Głupia, chcesz spotkania z Filchem? – syknął Malfoy. Zamknął drzwi zaklęciem i popchnął ją w przeciwną stronę. – No, no, Granger, uroczo ci ze strachem w oczach – zadrwił.– Oddawaj zdjęcie.
– Nie – powiedziała, uśmiechając się. Draco próbował przestraszyć ją złowrogim spojrzeniem, jednak po tylu niebezpiecznych przygodach nie robiło to na niej najmniejszego wrażenia. Przerazić ją mógł tylko używając siły.
– Dobrze ci radzę. – Nie dawał za wygraną. Miał zbyt wiele do stracenia. Jej kaprys mógł kogoś słono kosztować.
– Czemu jest dla ciebie takie ważne? – Nie liczyła na szczerą odpowiedź, ale spróbować mogła. Nie ryzykowała zbyt wiele, może tylko swoje życie. Nie miała wątpliwości co do tego, że Ślizgon nie byłby w stanie tego zrobić bez czyjejś pomocy i na terenie szkoły. Póki była w Hogwarcie włos jej z głowy nie spadnie.
– Nie twój interes. Przestań bawić się w złodziejkę. Co by pomyślała społeczność czarodziejów na wieść o tym, że jedna ze Złotej Trójcy ima się kradzieży...
– Myślę, że zaczęłaby się śmiać, że szanowny arystokrata-śmierciożerca płacze nad utratą zdjęcia. – Chłopak zacisnął zęby. Gryfonka działała mu na nerwy, nie była wobec niego posłuszna i utrudniała mu życie. 
– Oddawaj. To nie jest twoje – zignorował ripostę szatynki.
– Jak to nie? Znalazłam. –  Wyjęła powoli różdżkę. Spodziewał się tego. Nikt na spotkanie z wrogiem nie przyszedłby bez broni. Tylko głupiec zlekceważyłby coś tak istotnego. Malfoy, mimo że nie był mordercą, to czarować umiał i mógł zrobić wiele przykrych rzeczy. Hermiona o tym nie zapomniała i ciągle była tego świadoma. Wiedziała, że musi to sprytnie rozegrać. – Ty chcesz zdjęcie, ja chcę poznać prawdę. Nie uważasz, że moglibyśmy się dogadać? - Uśmiech zagościł na jej malinowych ustach. Oczy blondyna bacznie ją obserwowały. Nie chciał się przyznać do tego, że na swój subtelny sposób trochę ją podziwiał - miała odwagę sprzeciwiać się mu, mimo że nie wiedziała jak może się to potoczyć.
– Nigdy – szepnął. Gryfonka zauważyła w stalowych tęczówka chłopaka, że nie chce jej skrzywdzić, więc szybko opuściła różdżkę. Nagle na korytarzu rozległ się hałas kroków Filcha przy akompaniamencie pomiaukiwań pani Norris. Hermiona schowała się pod ławkę. Woźny szarpał się z zamkniętymi drzwiami, by po chwili odpuścić, napominając coś o nieznośnych bachorach. Dopiero gdy odgłosy mężczyzny i jego zwierzaka ucichły, wstała. Dziewczyna była zdumiona jak łatwo można było wykiwać starego Filcha. Gdy była młodsza wydawało jej się to niesamowicie trudne. Otrzepała szatę z brudu. W sali była sama, potwierdziło to zaklęcie, którego użyła. Zastanawiała się, gdzie podział się Malfoy. Wzruszyła ramionami i wyszła z klasy. W jej głowie kotłowały się pytania. Nie wierzyła, że Ślizgona tak łatwo można spłoszyć. Zastanawiała się, czy stało się coś o czym ona nie miała pojęcia. Zachodziła w głowę, od kiedy w Hogwacie można od tak zniknąć.
Szatynka wróciła do swojej sypialni. Nie była zadowolona z przebiegu sprawy. To spotkanie niczego nie wyjaśniło, a wręcz przeciwnie - pozostawiło jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi. Wykąpała się szybko i po cichu podeszła do swojego łóżka. Zakryta czerwoną kołdrą analizowała całą sytuację. Miała różne hipotezy, ale każda wykluczała poprzednią. Po upływie kilkunastu minut spała smacznie w objęciach Morfeusza.
Nazajutrz pogoda była mniej przytłaczająca - czasami można było dostrzec słońce jak gdyby zakrywane  zazdrosnymi chmurami. Malfoy nie spał całą noc. Czuł, że z jego matką dzieje się coś niedobrego. Przyrzekł, że nie wróci do rezydencji przed ukończeniem roku szkolnego, jednak teraz bardzo żałował tej obietnicy. Myśl, że Lucjusz wrócił i torturuje jego rodzicielkę, wprowadzała go w stan całkowitego gniewu. Uderzył mocno w stolik nocny, przez co z impetem spadła niewielka lampka. Przeklął pod nosem. Jeżeli jego ojciec wrócił, to wiedział, że nie może tego tak zostawić. Chciał raz na zawsze skończyć z mroczną przeszłością. Czarny Pan zniszczył jego rodzinę, dzieciństwo i jego samego. Nie mógł dopuścić, by jakakolwiek cząstka Voldemorta lub jego idei pałętała się po ziemi. Znał Lucjusza, wiedział, że będzie kontynuował dzieło swojego mistrza. Zanadto był przesiąknięty złem, by od tak zapomnieć, naprawić błędy. Dla jego ojca było już za późno na rekonwalescencje. I dlatego tak różnił się od Narcyzy. Ona zawsze kierowała się dobrem syna. Służyła największemu czarnoksiężnikowi tylko ze strachu o dziecko. Chciała mieć pewność, że nic złego go nie spotka. Myliła się, Czarny Pan nie mógł tego zagwarantować. Nikt nie mógł. Jego rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Blondyn domyślił się, kto to. Nie miał zamiaru z nikim rozmawiać. Musiał dowiedzieć się jak najwięcej o stanie swojej mamy i jeżeli to możliwe - pomóc jej. Wiedział, że jeżeli jego ojciec wrócił, to jego pierwszy celem jest żona, a kolejnym - Draco. Wzdrygnął się na samą myśl o tym, jak miałoby wyglądać to spotkanie. Miał nadzieję, jakie to abstrakcyjne jak na Ślizgona, że Hogwart jest pilnie strzeżony i żaden plugawy śmierciożerca nie będzie w stanie wkraść się do zamku, póki on w nim jest. A będzie tu jeszcze kilka miesięcy. Gdyby tylko dostał w swoje ręce zdjęcie...
– Wstawaj – krzyknął chłopak zza drzwi.
– Pieprz się – odkrzyknął. Naprawdę nie miał ochoty z nikim ucinać pogawędek. Ślizgon po drugiej stronie chyba to wyczuł, bo odsunął się i po chwili zszedł ze schodów. Był to Blaise Zabini. Jego dobry, szkolny kumpel. Był jednym z bystrzejszych uczniów, jednak przez swój trudny charakter nie mógł narzekać na popularność. Prędko zrozumiał zachowanie blondyna i wiedział, że nie jest w stanie mu pomóc. Tylko sam Malfoy mógł to zrobić.
Przemierzała korytarze Hogwartu nerwowym krokiem. Zastanawiała się nad wczorajszym spotkaniem i nagłej ucieczce Ślizgona. Myślała długo, co mogło ją spowodować, jednak nie miała zbyt wielu racjonalnych pomysłów. Była pochłonięta swoimi myślami do tego stopnia, że nie zauważyła na swojej drodze Blaise'a, nie zwróciła również uwagi, że szturchnęła go mocno w ramię, a już na pewno nie była świadoma spojrzenia jego ciemnych oczu, które skrywały coś więcej niż urazę za uderzenie. Gryfonka tego wszystkiego nie wiedziała, przez co była o krok dalej od poznania prawdy. Dopiero, gdy mózg dziewczyny zarejestrował obecność większej ilości uczniów, oprzytomniała i usiadła w ławce obok Harry'ego. Uśmiechnęła się, a on to odwzajemnił. Zadowolona wyciągnęła potrzebne książki, pióra oraz atrament na stół i czekała na nauczyciela. Profesor McGonagall pojawiła się po chwili i na dobre zaczęła się lekcja transmutacji. Mimo że skupiła się na lekcji, gdzieś w podświadomości ciągle czaił się Draco. Byli wrogami, a jednak nie przeszkadzało to Hermionie w rozmyślaniu o nim. Nie było to obsesyjne, nie uważała go za miłą osobę ani za obiekt westchnień. Tłumaczyła sobie to zwykłą ciekawością podsycaną nowymi zdarzeniami, przyzwyczajeniem do poznawania nieznanego. Nie miała też powodów, by pałać do niego nienawiścią - w tym roku nie nazwał jej ani razu szlamą, nie obrażał jej też innymi przezwiskami. Chciała wierzyć, że wojna zmieniła go w lepszego człowieka. Przeczytała kiedyś w Proroku Codziennym, że jego ojciec trafił do Azkabanu, a matkę uniewinniono. Nigdy nie lubiła Lucjusza, więc nie żałowała go. Zastanawiała się nad Narcyzą. Zawsze w oczach Hermiony uchodziła za troskliwą matkę. Dzięki niej jej przyjaciel mógł ostatecznie pokonać Voldemorta. Poczuła nagłe współczucie wobec blondyna. Uświadomiła sobie, że musi być naprawdę samotny. Głos rozsądku próbował sprowadzić ją na dobrą drogę, ale Gryfonka tak się przejęła losem wychowanka Domu Węża, że zupełnie zapomniała o krzywdach wyrządzonych przed laty. Szlachetna cecha Granger iskrzyła w niej, chcąc zapoczątkować przyjaźń i współpracę międzydomowa, która zaowocuje wparciem dla wszystkich pokrzywdzonych, w czasie wojny i zaraz po niej, uczniów. I w ten o to sposób Lwica znalazła nowy sposób na zażegnanie dawnych sporów -  nie tylko z młodym Malfoyem, a z każdym w szkole. Rozpromieniona chciała o wszystkim powiedzieć przyjaciołom, ale rozpłynęli się zaraz po lekcji. Z nieco mniejszym zapałem ruszyła do biblioteki.
Wiedział, że musi odnaleźć Granger i odzyskać swoją własność. Nie dla samego faktu, że to jego skarb, po prostu był mu teraz potrzebny. Bardziej niż kiedykolwiek. Nie zaryzykowałby wiele stwierdzeniem, że to sprawa życia lub śmierci. Zerwał się z łóżka. Podszedł do szafy i zaczął szukać krawatu. Gwałtownie przetrząsnął zawartość szuflad - bezowocnie. 
Accio krawat – warknął i w jego dłoni znalazła się zguba. Zawiązał ją prędko i niedbale wokół szyi, jak to miał w zwyczaju, narzucił szatę i z różdżką w dłoni ruszył do jednego z miejsc, w którym mogła teraz przebywać niesforna Gryfonka.
Szedł żwawo, nie przejmując się nawoływanie znajomych. Nie miał czasu. Musiał najpierw załatwić parę spraw, a dopiero wtedy mógł pomyśleć o całej reszcie. Otworzył szeroko drzwi biblioteki. Pani Pince posłała mu gniewne spojrzenie. Zignorował to i zniknął za regałami, szukając znajomej burzy włosów.
– Granger! – krzyknął, a dziewczyna podskoczyła.
– Przestraszyłeś mnie, Malfoy. Tu jest biblioteka, par...– nie dokończyła. Przecież sama wymyśliła współpracę i życzliwość międzydomową. Musiała dawać dobry przykład.
– Musisz mi oddać zdjęcie jak najprędzej. Szybko – Starał się mówić ciszej, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Hermiona słyszała zdenerwowanie w jego głosie, widziała strach w jego stalowych oczach, jednak nie miała  zamiaru tak szybko się ugiąć. Nie zawsze musiał dostawać to czego chciał.
– Nie mam go przy sobie – skłamała. Ciągle je nosiła. Było dla niej cenne. Pokazywało to, co ona już dawno utraciła - rodzicielską miłość. Przed oczyma stanął jej obraz sprzed kilkunastu miesięcy. Widziała siebie, słyszała zabójcze Obliviate. Coś ukuło ją w serce. To wspomnienie często atakowało ją w najgorszych koszmarach. Spochmurniała.
– Nie interesuje mnie to. Potrzebuje go w tej chwili. Zabrałaś mi je, to teraz je oddaj. – Widać było, że bardzo mu na tym zależało. Nie chciała jednak żegnać się z fotografią, bo byłby to znak, że nie ma dla niej nadziei, że nie pozna prawdy, że nie znajdzie rodziców. Westchnęła. Jej dobre serce wygrało. Niechętnie wyjęła odbitkę z kieszeni i podała ją Malfoy'owi.
– Musisz mi coś obiecać...
~✿✿✿~
Witajcie! Nie jestem specjalnie zadowolona z tego rozdziału. Kolejne wydają mi się lepsze, ale nie mi to oceniać. Co sądzicie? Co warto zmienić? Piszcie, piszcie i ochrzańcie moją przyjaciółkę za lenistwo, bo nadal nie mam szablonu :( 

46 komentarzy:

  1. Mi rozdział bardzo się podobał, chociaż niestety żadnej akcji na razie nie ma. Mam nadzieje, ze to się zmieni ;)
    Ciekawe dla czego Malfoyowi tak zależy na tym zdjęciu? Bardzo to pytanie mnie nurtuje :P
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :)
      Jak zwykle się bałam, że rozdział to niewypał :P

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. A JEDNAK NIE :C Mi się rozdział bardzo podoba <3 Niby nie ma akcji, ale dużo spraw powoli się wyjaśnia. Jestem strasznie ciekawa co z tym zdjęciem i jaki Mionka ma plan na zaprzyjaźnienie się z całym światem :D Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;*
      http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

      Usuń
    2. Już niedługo :P
      pozdrawiam~

      Usuń
  3. mnie tam rozdział się podobał; nie wiem tylko w czym to zdjęcie ma pomóc draco... no, ale chyba wkrótce się dowiemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśni.

      Usuń
  4. Ojojoj:D Tak się cieszę, że Draco nic nie zrobił tej upartej gryfonce!:DDobrze, że zdecydowałaś się w tym rozdziale, żeby Miona oddała wreszcie to zdjęcie; 3 Na dłuższą mete zrobiłoby się to nużące.Jednak ciągle akcja się toczy wokół tego zdjęcia.Może jednak spróbuj dodać jeszcze coś nowego ; 3
    Podsumowanie: Rozdział zaciekawia i intryguje: D
    Czekam na następny!; dd
    Pozdrawiam i zapraszam do sb http://po-prostu-ty-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo wszystko się wyjaśni. To nie jest zwykłe zdjęcie! Oczywiście przyjmuję Twoją uwagę :)
      Nie zdradzę nic więcej :P
      Pozdrawiam~

      Usuń
    2. Domyślam się, że z tym zdjęciem coś jest nie tak xD Lecz takie trzymanie nas w niepewności to zbrodnia;c Ulituj się:D

      Usuń
    3. Nie mogę się ulitować :c
      Ale mogę zaproponować babeczkę cytrynową :3 Skusisz się? :P

      Usuń
    4. ;c Poproszę! *o* *.*

      Usuń
  5. Ach to zakonczenie grr ;x jak w serialach kuzwa xD, nowy rozdzial mogl by sie pojawic szybciej :D. A tak ogolnie bardzo fajny i wciagajacy jak poprzednie tylko nie pasuja mi te 2 dziwne przejscia tj "[...]Malfoy mógł to zrobić.
    Przemierzała korytarze[...]" i "[...]zapałem ruszyła do biblioteki.
    Wiedział, że musi odnaleźć[...]" takie troche nie halo i dziwnie tak czytac, jak by cos wyrwane zostalo.

    pZdR Nupi ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogspot nie wczytał moich akapitów, już to poprawiłam. Powinno być lepiej~

      Usuń
  6. Dokladnie- jak w serialach- cdn.;p Rozdzial ciekawy- dobrze, ze Miona odda mu to zdjecie. W sumie juz troche akcji obracalo sie wokol tego. Podoba mi sie jak piszesz, ale czasami mam problem z odnalezieniem sie. Tu czytam o tym co robi Miona, a potem trach- Malfoy. Moze lepiej byloby oddzielic to czyms?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to wkurza, w sensie te akapity, dlatego ręcznie wszystko poprawiłam. System nie wczytywał moich akapitów :c
      Cieszę się, że się podobało!~
      Pozdrawiam ciepło :3

      Usuń
  7. Ohoho...następny rozdział!!! :D
    Chyba zaczynam się powoli domyślać o co chodzi z tym zdjęciem. Dobrze że jednak Hermiona odda mu to, ponieważ jakby tego nie zrobiła, nie była by sobą.
    Nie mam nic do zarzucenia, wszystko tak jak powinno być, kropki, przecinki...:D A propos ...zaczęłam poprawiać moje rozdziały jeśli chodzi o tą interpunkcję w następnym mam nadzieję będzie lepiej.

    Rozdział ci się udał! Naprawdę! Akcja jak przypuszczam dopiero się zaczyna. Czekam niecierpliwie co Miona chcę, żeby jej obiecał.
    Co do twojej koleżanki, nie miej jej za złe. Wykonanie szablonu wiąże się naprawdę z ciężką pracą i nie zawsze ma się na to siłę.
    Najważniejsza jest przecież treść bloga :D

    PS: Nie wiem, może mi się wydaję, ale ten rozdział trochę taki spięty był. To co napisałaś o bohaterach już mniej więcej i tak wiadomo, mało dodałaś od siebie według mnie.
    Jest dobry...tylko wiem, że możesz jeszcze lepiej!!! Rozluźnij się...i wyjdź z poza ramy. Hm, nie wiem czy mnie zrozumiesz.
    W każdym bądź razie podoba mi się i czekam na kolejny.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że już pracujesz nad przecinkami :D
      Akcja się zaczyna to fakt, ale jeszcze nie jestem pewna jak dokładnie się potoczy, jestem tylko o kilka rozdziałów za Wami :P
      Dla mojej przyjaciółki szablon to pikuś, tylko jest leeeniuchem :3
      Również pozdrawiam i wszystkie uwagi wzięłam do serducha~

      Usuń
  8. Rozdział naprawdę dobry. Wspaniale mi się go czytało, a i sama akcja wciąga i pobudza ciekawość, co tez może się zdarzyć. Naprawdę się cieszę, że trafiłam na twoje opowiadanie :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tobie rozdział się nie podoba, a dla mnie jest dobry ! Od niedawna czytam twojego bloga, a już się zakochałam !
    Czekam na nowy rozdział ;**
    Pozdrawiaam Seerdecznie, Tini z bloga
    always-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Widzę, że mamy ten sam szablon :P Spoko, ja niedługo zmieniam :)

      Usuń
  10. Hej, hej, hej :) Ty odwiedziłaś mnie, ja weszłam do Ciebie i jestem zachwycona :D Dodaję bloga do ulubionych :D Piszesz lekko i przyjemnie. W momencie pochłonęłam ten rozdział i z niecierpliwością czekam na więcej! :*
    Pozdrawiam i życzę weny <3 Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :3

      Usuń
  11. Dopiero teraz znalazłam czas aby skomentować, ale nieważne że późno ważne że jestem :D Pierwsze wrażenie, robi wrażenie. Widać, że pisanie sprawia ci dużą radość. Podobają mi się długie opisy, czyta się bardzo lekko. Czekam na większą akcję między głównymi bohaterami. ♥
    Życzę weny i czekam na nexta.
    http://the-streetangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze wrażenie, robi wrażenie, jak to brzmi, jestem nienormalna ♥ Opowiadanie robi wrażenie, już lepiej brzmi heh

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyłapałam jakieś drobne literówki, ale to nieważne. To, co nieco mnie razi, to brak wyraźnej przerwy między zmianą narracji. Raz Draco, raz Miona. Powinno to być w jakiś sposób oddzielone, chociaż jakąś gwiazdką, czy coś. Raczej wiesz o co mi chodzi :)
    A wracając do rozdziału: Intryguje mnie to zdjęcie, rozumiem jest dla Dracona ważne, ale mimo wszystko do czego jest mu tak baardzo potrzebne? No czekam na rozdział kolejny!
    Pozdrawiam ciepło [dramione-want] :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się właśnie nad tym, jakby to rozdzielić, aby było ładne i sprawiało Wasze, a także moje oczekiwania, a że jestem wybredna, to głowię się i głowie nad tym, jakby to wszystko zgrabnie rozparcelować.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Myślę, że możesz po prostu rozdzielać to jako całkowite części tekstu i traktować
      ~*~ <--- tym, dla rozdzielenia wątków.
      Taka drobna sugestia z mojej strony :)

      Usuń
    3. Już ustawiłam takie drobne kwiatuszki, aby w miarę to wyglądało :P
      Ale dziękuję ;)

      Usuń
  14. Wow! Nie miałam wcześniej okazji przeczytać tego rozdziału, bo byłam na dwudniowej wycieczce z klasą. Żałuję, że nie przeczytałam go wtedy na telefonie, ale cóż...
    Wracając do tematu to jest świetny! Bardzo się wciągnęłam. Najbardziej intryguje mnie to zdjęcie, które wciąż nie chce wyjść z mojej głowy. Zachowanie Dracze. Idealnie go przedstawiłaś.
    W notce wychwyciłam kilka literówek, ale nie jest to rażące. Mi także zdarza się brak litery na końcu więc w pełni Cię rozumiem. Twoje opowiadanie jest niby takie podobne do innych, a naprawdę oryginalne. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym w takim stopniu zachwycała się pierwszymi rozdziałami na blogu. Zazwyczaj miałam tak dopiero po dziesiątym.
    Nie mogę się do niczego przyczepić i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę, która pozwoli mi bliżej poznać tę niezwykłą historię.
    W międzyczasie zapraszam do siebie:
    http://istnienie-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam, Vik. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, ale się rozpisałaś! :)
      Miło mi i dziękuję :3

      Usuń
  15. Super rozdział i w ogóle całe Twoje opowiadanie jest GENIALNE :)
    Zaprasza również do siebie - http://www.uratujmarzenia.blogspot.com
    Mam nadzieję że Ci się spodoba :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszm do siebie na nowy rozdzial;) beznadziejnie-zakochana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne opowiadanie!
    Na pewno będę czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak można kończyć w takim momencie?! Tak wiem, bez tego nie byłoby takich emocji, ale no teraz będę się ciągle zastanawiać co będzie dalej, co wyniknie.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dniach go dodam :) Na razie mam urwanie głowy w szkole :c

      Usuń
  19. Przez najbliższą godzinkę będę miała neta, więc postanowiłam do Cb zajrzeć :)
    Myślę, że teraz robisz mniej błędów i mam na uwadze, że to posty z '14, dlatego je poprawiam. Wiem, że zazwyczaj nie chce się wracać do wcześniejszych rozdziałów i szukać brakujących przecinków.
    tą ścieżkę -> tę
    Ostrożnie przemierzała korytarze, gdy dotarła do celu coś złapało ją w pasie i zasłaniając usta wciągnęło do sali.
    Potraktowałabym "zasłaniając usta" jako wtrącenie i odziliła z obydwu stron przecinkiem. Nie sądzę, żeby Twoje zdanie było bardzo niepoprawne, ale postanowiłam mimo to dodać swoją sugestię.
    Książki, które trzymała w dłoniach opadły z hukiem na podłogę(,) rozpraszając kurz.
    Zamknął drzwi zaklęciem i popchnął ją w przeciwną stronę(.) – No, no, Granger, uroczo ci ze strachem w oczach (STRASZNIE MI SIĘ TO STWIERDZENIE PODOBA!) – zadrwił.– Oddawaj zdjęcie.
    – Nie – powiedziała(,)uśmiechając się.
    Przestraszyć ją mógł tylko(,) używając siły -> tutaj lepiej dopytaj kogoś o ten przecinek, bo nie wiem czy jak jest "tylko" to trzeba go postawić. Niby imiesłów na - ąc, ale jednak jakoś nie pasuje.
    – Dobrze ci radzę(.) – (N)ie dawał za wygraną.
    Jaj kaprys mógł kogoś słono kosztować? Hmm robi się coraz ciekawiej.
    – Czemu jest dla ciebie takie ważne? – (N)ie liczyła na szczerą odpowiedź, ale spróbować mogła.
    – Myślę, że zaczęłaby się śmiać, że szanowny arystokrata-śmierciożerca płacze nad utratą zdjęcia(.) – (C)hłopak zacisnął zęby. (PIĘKNA RIPOSTA! I jak bardzo trafna :D Wyobraziłam sobie, jak oboje obrzucają się zarzutami w Proroku pod czujnym okiem Rity! Hahhaha Piękne! Kocham Cię za ten fragment ^^ Mimo że kanonicznej Hermiony nie lubię, to Twoją uwielbiam)
    Znalazłam(.) – (W)yjęła powoli różdżkę.
    Malfoy(,) mimo(bez tego przecinka) że nie był mordercą, to czarować umiał i mógł zrobić wiele przykrych rzeczy.
    (U)śmiech zagościł na jej malinowych ustach. Dalej znowu masz przecinek pomiędzy wyrazami "mimo" i "że".
    Woźny szarpał się z zamkniętymi drzwiami, by po chwili odpuścić(,) napominając coś o nieznośnych bachorach.
    W SALI była sama, potwierdziło to zaklęcie, którego użyła. Zastanawiała się, gdzie podział się Malfoy. Wzruszyła ramionami i wyszła z SALI. Jedną salę możesz zamienić np. na klasę. Unikniesz powtórzenia.
    Zastanawiała się, (Tu chyba nie ma przecinka, ale penqa nis jestem, bo słowniki różnie podają czy przed "czy" jest przecinek czy go nie ma. To chyba zależy od kontekstu zdania, ale lepiej sprawdzić) czy stało się coś(,) o czym ona nie miała pojęcia. Zachodziła w głowę(,) od kiedy w Hogwacie można od tak zniknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazajutrz pogoda była mniej przytłaczająca - czasami można było dostrzec słońce zakrywane jak gdyby zazdrosnymi chmurami. (Tutaj przyczepiłabym się do składni. Albo wywaliłabym to" jak gdyby", albo wstawiła przed "zasłaniane". NA Upratego może też zostać tak, jak jest.)
      Myśl, że Lucujsz wrócił i torturuje jego rodzicielkę(,) wprowadzała go w stan całkowitego gniewu.
      Jeżeli jego ojciec wrócił(,) to wiedział, że nie może tego tak zostawić.
      Blondyn domyślił się(,) kto to.
      Wiedział, że jeżeli jego ojciec wrócił(,) to jego pierwszy celem jest żona, a kolejnym - Draco. Wzdrygnął się na samą myśl o tym(,) jak miałoby wyglądać to spotkanie. (W tym momencie i dalej masz troche powtórzeń.)
      Lucek zawsze wydawał mi się tchórzem i wątpie czy podjąłby się kontynuacji dzieła Voldka. Chociaż jak się głębiej zastanowić, to czemu nie? Nienawidził szlam, mugoli, i tak był skazany na Azkaban... za dużo by nie stracił, a zyskać mógł sporo. Tak, to ma sens. I podoba mi się.
      Mimo, ( bez przecinka) że skupiła się na lekcji, gdzieś w podświadomości ciągle czaił się Dracon (Draco a nie Dracon).
      Profesor McGonagall pojawiła się po chwili i na dobre zaczęła się LEKCJA transmutacji. Mimo, że skupiła się na LEKCJI, gdzieś w podświadomości ciągle czaił się Dracon.
      Nie było to obsesyjne, nie uważała go za miłą osobę(bez przecinka) ani za obiekt westchnień.
      Podoba mi się ta rozkmina Hermiony. Nie jest romantyczna, wymuszona tylko jak najbardziej uzasadniona.
      Szlachetna cecha Granger iskrzyła w niej(,) chcąc zapoczątkować przyjaźń i współpracę międzydomowa, która zaowocuje wparciem dla wszystkich pokrzywdzonych, w czasie wojny i zaraz po niej, uczniów. O i to mi się mega ppdoba i brakuje we większości dramione. To że Herm zrobiło się żal chłopaka i to uzasadniony. Przecież to ona walczyła o prawa skrzatów i to z taką samą mocą jak teraz. Te sytuacje są niemal analogiczne. Zaczęło się od Zgredka i rozprzestrzeniło na wszystkie skrzaty. Rozpoczęło się od Draco i przeszło na wszystkie domy. SUPER! To zachowanie jeszcze bardziej łączy ją z kanoniczną postacią i uwiarygadnia (nwm czy jest takie słowo, więc się nie śmiej xD)
      W książce zaklęcia pisane są kursywą (dot. Accio)
      Szedł żwawo(,) nie przejmując się nawoływanie znajomych.
      Zignorował to i zniknął za regałami(,) szukając znajomej burzy włosów.
      (S)tarał się mówić ciszej, ale nie za bardzo mu to wychodziło.
      Zabrałaś mi je, to teraz je oddaj(.) – (W)idać było, że bardzo mu na tym zależało.
      Rozdział niby spokojny, ale akcja już sie tli, bardzo dobrze. Nadal dobrze oddajesz charakter postaci. Rozpisałabym się bardziej, ale muszę żegnać się z netem. Jutro powinnam też go dorwać w tych godzinach, więc prawdopodobnie przeczytam kolejny rozdział.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ale narobiłam błędów! Dzięki, że je wszystkie wypisujesz. Na pewno to trochę zajmuję. Z perspektywy czasu sama dostrzegam wiele niedociągnięć i trochę głupich zabiegów, ale nie chce nic zmieniać (jeżeli chodzi o fabułę). Przynajmniej na razie :D Jeszcze raz pięknie dziękuję! :D

      Usuń

Za każdy komentarz gorąco dziękuję ♥

Mia Land of Grafic